Jestem czują mieszkanką pewnego pięknego miasta. Codziennie po kilka razy przejeżdżam - na rowerku - wzdłuż Wisły (Ponieważ się inaczej do centrum dostać nie można, bo remontują wciąż tą samą strefę -najważniejszą). Rozglądam się, obserwuje ludzi, uśmiecham się, czasami się boję ale nic to!
dziś widziałam uroczy obrazek: pewnego śpiącego pana ok. godziny 11 a przy nim kosiarkę, bo miał zapłacone za koszenie ;P
ale miało być nie o tym...
popołudniową porą wprost spadłabym z bulwaru! tuż przed mostem (tym najnowszym) ktoś robił zdjęcie... Zainteresowało mnie to, bo sprzęt nie byle jaki i pan starszy, a drugi mi pozuje... Ale fotograf nie kompana uwieczniał, ale to co ów kompan miał w rękach... tabliczkę (obowiązującą w naszym mieście) a napisem ALEJA JACKA MAJCHROWSKIEGO.
Nie wiedziałam za co mam się trzymać - dobrze że ścisnęłam kierownicę i pomknęłam dalej
Nie chodzi o to czy lubię tego pana, czy nie, czy jest lewy czy prawy, czy ma wykształcenie czy nie - ale o to, że na taką pamięć trzeba zasłużyć. Pan Majchrowski jak na razie żyje, ma się dobrze, sprawuje urząd i życzę mu jak najlepiej, ale to nie Jan Paweł II!
I nie podoba mi się, że takie pomysły chodzą komuś po głowie. Nie dość, że muszę wysłuchiwać, że młodym ludziom najtrudniej zdobyć mieszkanie w mieście i ci starsi są regularnie wyrzucani z mieszkań wykupionych przez tzw. zagranicznych inwestorów. To jeszcze mamy patrzeć na takie napisy!
Mi się to nie podoba
Nie zgadzam się z takimi pomysłami
Mam nadzieję, że to kiepski żart...
ps. Tabliczka nie została przypięta... jak wracałam został ino słupek...
czwartek, 7 sierpnia 2008
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
1 komentarz:
To sprawę wyjaśni:
http://krakow.naszemiasto.pl/wydarzenia/884558.html
Prześlij komentarz