środa, 28 sierpnia 2013

"Przy herbacie ludzie się poznają, przy winie kochają, przy kawie rozstają" - zasłyszane...

Wędrowiec uświadomił mi, że w moim życiu było zawsze dużo mężczyzn, którzy patrzyli wyłącznie na swoje potrzeby. Potrafili się przykleić i nudzić, gdy coś potrzebowali, a potem cisza. Prawdziwych mężczyzn charakteryzuje przede wszystkim konsekwencja w działaniach. Cóż... Oni pewnie myślą, że są mężczyznami. Hmmm... nie wyprowadzę ich z błędu, bo i po co?
Mówiłam wszem i wobec, że dla mnie jedynym normalnym związkiem, jaki mogłabym tworzyć z mężczyzną - to związek z marynarzem. Trzy lata go nie ma w chałupie, a jak wraca to jest wyjątkowo przyjemnie. Ooo i żeby pieniądze regularnie przysyłał. Tak sobie pomyślałam... Ale Kraków jest miastem - niestety - w którym pełno, ale desperatów, potrzebujących bardziej psychiatrów, niż kobietę. Niestety daleko do morza i marynarzy - a szkoda.
Ostatni tydzień wakacji upływa leniwie. W piątek wybieram się do Herbaciarni, a w sobotę do Jasła na Dni Wina. Może coś ruszy? Coś z kopyta?

Brak komentarzy: