środa, 2 stycznia 2008

po wtorkowych balach, chodniki zarzygane...


Tak wyglądał Rynek Główny po północy. Na szczęście nie brałam w tym udziału. Zastanawiam się, czy wydawanie mnóstwa pieniędzy na tandetne gwiazdki dla pijanej publiczności (w większości przyjezdnej), jest w klimacie Krakowa...

Brak komentarzy: