środa, 24 lipca 2013

"Kochać, to nie znaczy patrzeć na siebie nawzajem, lecz patrzeć razem w tym samym kierunku" Antoine de Saint-Exupery

Długa przerwa...
Miałam porządkować myśli, potem życie (albo odwrotnie?). Czasami się tak zdarza, że człowiek nie jest w stanie nawet usiąść i coś napisać. Wiem, że pisanie (nawet głupot) lub mało interesujących rzeczy jest swoistą psychoterapią, więc...
Stąd te wypociny...
Od czasu mojego ostatniego posta miałam męczący tydzień w pracy. Ostatni przed urlopem i chciałam różne sprawy zapiąć na ostatni guzik i chyba w dziewięćdziesięciu procentach mi się udało. Dużo spałam, choć to nie był sen, po którym człowiek się wysypia. Wręcz sen męczący i mało konkretny. Przetrwałam jakoś te ostatnie parę dni. Głównie filmy oglądałam
Po czym zaczęłam odsypiać. Trzy dni po ponad dziesięć godzin. Poza tym zaległa wizyta u stomatologa też musiała się odbyć
Bez komentarza
Miałam mnóstwo rzeczy do załatwienia, lecz najczęściej kończyło się tak: "Miałam ochotę wstać i coś zrobić, ale ochota wstała i odeszła"
Aż do dziś
Za namową Beci (dzięki) pojechałam wreszcie, gdzieś w jakimś celu
Mianowicie: pojechałam do Czajowni na film mojego ukochanego Kusturicy "Życie jest cudem" i chyba zaskoczyło.
Mam szczerą nadzieję, że na dłużej

Brak komentarzy: