czwartek, 19 września 2013

Pełnia pod znakiem odnowy

Wszelkie znaki na niebie i ziemi wskazywały, że nadciąga pełnia i mój zły czas. W poniedziałek wjechałabym w biegacza, bo biegł po lewej stronie ścieżki, a ja nadciągałam też lewą! Wtorek nudny. Środa okropna. Postanowiłam ciachnąć włosy! Też mnie denerwowały! I ciachnęłam! teraz mam krótkie i mam wszystko w d00pie.Zdążyłam zahaczyć o imprezę donosicielską w Herbaciarni i pochwalić się nowym lookiem Heniowi.
Od poniedziałku unikam alkoholu i zastanawiam się jak długo wytrzymam :) Zażywam jakieś ziółka w celu podreperowania mojej nadszarpniętej przez ostatni rok wątroby
A dziś pojechałam na szkolenie na Rajskiej "Sztuka kontaktu interpersonalnego w bibliotece" i odkrywam dwie rzeczy. Pierwsza to taka, że albo źle mnie poinformowała instruktor o godzinie rozpoczęcia, albo ja nie potrafię słuchać. Przyjechałam o 8.00 zamiast na 8.30 (mogłam dłużej spać). A druga to taka, że szkolenie trwa dwa dni (więc piątek też muszę tam wytrzymać). Nie jest źle. Nie kroją mnie piłą, ale nie cierpię tych zabaw... Poza tym nie potrafię skupić uwagi na dłużej niż godzinę. Niestety czasy studiów dawno minęły. Siedem lat temu. Czas leci. Ten rok jest pełen rocznic, o których wolałabym nie pamiętać, więc organizuje sobie czas na siłę.Poza tym muszę pamiętać, aby do października zebrać te dokumenty do awansu. Masakra!

Brak komentarzy: