Tym razem religijnie, ale z dziwnej strony.
Jak nazwać mężczyznę, który otwarcie i publicznie wyznaje "Bóg, Honor, Ojczyzna", przyznaje się do swojej religii i broni konserwatywnych poglądów politycznych (przypominam publicznie), ale po cichu i jak nikt nie patrzy zachęca dawną znajomą do cudzołóstwa? Moim skromnym zdaniem, prócz porządniej spowiedzi, taki mężczyzna powinien zrewidować swoje poglądy, ponieważ bardziej przypominają śliskich aparatczyków z najgorszego okresu PRL, niż patriotów
Być może to tylko zabawa (takie składanie propozycji, jak leci np. przez internet i inne drogi komunikacyjne), ale dla mnie ciekawe jest: Dlaczego?
Jeśli jest dziewczyna, która uczciwie przyznaje, że nie wierzy, to dlaczego od razu, jest taka dziewczyna brana pod uwagę jako zwyczajna prostytutka?
Ciekawe czym sobie zasłużyła na takie traktowanie? I czy zwyczajna, mocna i zdecydowana odmowa jest jedynym dobrym wyjściem z takiej dziwnej sytuacji? Bardzo mnie to ciekawi
Wolę ludzi szczerych, a nie utajnionych popaprańców...
niedziela, 6 października 2013
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz