lubię tęsknić
wspinać się po poręczy dźwięku i koloru
w usta otwarte chwytać
zapach zmarznięty
lubię moją samotność
zawieszoną wyżej
niż most
rękoma obejmujący niebo
miłość moją
idącą boso
po śniegu
Halina Poświatowska
czwartek, 29 sierpnia 2013
środa, 28 sierpnia 2013
"Przy herbacie ludzie się poznają, przy winie kochają, przy kawie rozstają" - zasłyszane...
Wędrowiec uświadomił mi, że w moim życiu było zawsze dużo mężczyzn, którzy patrzyli wyłącznie na swoje potrzeby. Potrafili się przykleić i nudzić, gdy coś potrzebowali, a potem cisza. Prawdziwych mężczyzn charakteryzuje przede wszystkim konsekwencja w działaniach. Cóż... Oni pewnie myślą, że są mężczyznami. Hmmm... nie wyprowadzę ich z błędu, bo i po co?
Mówiłam wszem i wobec, że dla mnie jedynym normalnym związkiem, jaki mogłabym tworzyć z mężczyzną - to związek z marynarzem. Trzy lata go nie ma w chałupie, a jak wraca to jest wyjątkowo przyjemnie. Ooo i żeby pieniądze regularnie przysyłał. Tak sobie pomyślałam... Ale Kraków jest miastem - niestety - w którym pełno, ale desperatów, potrzebujących bardziej psychiatrów, niż kobietę. Niestety daleko do morza i marynarzy - a szkoda.
Ostatni tydzień wakacji upływa leniwie. W piątek wybieram się do Herbaciarni, a w sobotę do Jasła na Dni Wina. Może coś ruszy? Coś z kopyta?
Mówiłam wszem i wobec, że dla mnie jedynym normalnym związkiem, jaki mogłabym tworzyć z mężczyzną - to związek z marynarzem. Trzy lata go nie ma w chałupie, a jak wraca to jest wyjątkowo przyjemnie. Ooo i żeby pieniądze regularnie przysyłał. Tak sobie pomyślałam... Ale Kraków jest miastem - niestety - w którym pełno, ale desperatów, potrzebujących bardziej psychiatrów, niż kobietę. Niestety daleko do morza i marynarzy - a szkoda.
Ostatni tydzień wakacji upływa leniwie. W piątek wybieram się do Herbaciarni, a w sobotę do Jasła na Dni Wina. Może coś ruszy? Coś z kopyta?
poniedziałek, 26 sierpnia 2013
jestem wykończona
Dobrze myślałam, że po tygodniu po urlopie zapomnę, że go miałam. Dziś mnie dzień tak przeczołgał, że trudno to opisać. Ale cóż. Jutro dzień następny. Najważniejsze to się wyspać.
Dziś rozpoczęli remont ul. Lema i al. Pokoju, więc tramwaje nie jeżdżą do Huty. Trochę mniej się dzieje przez to w naszym paśmie. Choć na przystankach autobusowych zalegają ludzie. Współczuje im. Byłam tak zmęczona, jak wracałam z pracy na rowerze, że nie zauważyłam koleżanki z pracy i nie poczułam ogromnego pożaru terenów wojskowych na Grzegórzkach. Fajnie! Ciekawe, czy niebawem nie powstanie tam nowe osiedle mieszkaniowe.
Dziś rozpoczęli remont ul. Lema i al. Pokoju, więc tramwaje nie jeżdżą do Huty. Trochę mniej się dzieje przez to w naszym paśmie. Choć na przystankach autobusowych zalegają ludzie. Współczuje im. Byłam tak zmęczona, jak wracałam z pracy na rowerze, że nie zauważyłam koleżanki z pracy i nie poczułam ogromnego pożaru terenów wojskowych na Grzegórzkach. Fajnie! Ciekawe, czy niebawem nie powstanie tam nowe osiedle mieszkaniowe.
środa, 21 sierpnia 2013
Urlop, urlop i po Urlopie...
Od trzech dni w pracy i się bardzo z tego ciszę. Szczerze: Nudziło mi się!.
Chodź cały urlop minął przyjemnie, to jednak ja zdecydowanie wolę pracować.
Impreza u Wojtków upłynęła w miłej atmosferze
Wzięłam Antonię, żeby poznała bajoków ;) Stwierdziła, że jej się podobało!
Trudno coś na siłę pisać na tym moim - tak zwanym - blogu, ale cóż. Dużo w moim życiu się teraz nie dzieje. Choć Becia się stara (zabiera mnie na spacerki i koncerty), Antonia się stara (jeszcze ze mną utrzymuje kontakt), Heniu mnie poznaje z przemiłymi ludźmi. Fajnie jest. Ostatnio byłam na Rynku i słuchałam Kraków Street Band. Ładnie grali. Siedziałam sobie pod bazyliką z Antoniną i gwarzyłyśmy. Tomek tez przyszedł. Pogadaliśmy. Pokazał mi nową pracownię. Zaskoczył mnie nową funkcją na FB i dzięki niemu spostrzegłam stare wiadomości, w czymś co przypomina skrzynkę SPAM. Wędrowiec się objawił na FB, co mnie zaskoczyło. Nie omieszkał zagaić, ale miesiąc temu. Już zakończył ze mną znajomość i mam nadzieję, że na zawsze. Co oczywiście nie przeszkadza mi śnić o nim. Nic szczególnego, ale mnie to drażni. Miałam pozamykać pewne tematy, ale się wynurzają. Nie lubię tego.
Dziś mnie zaskoczył Heniu i przyszedł z dziewczyną z warsztatów. Zaprosił mnie do Herbaciarni na Szlaku. I dobrze, że pojechałam. Lubię to miejsce. I zamierzam go promować. Zawiozę im ciekawe książki. Może uda się zaprosić Wierszobraźniowców na spotkanie.
Napisałam też tekst wspomnieniowy do gazetki ZVISowej i być może go wydrukują...
Chodź cały urlop minął przyjemnie, to jednak ja zdecydowanie wolę pracować.
Impreza u Wojtków upłynęła w miłej atmosferze
Wzięłam Antonię, żeby poznała bajoków ;) Stwierdziła, że jej się podobało!
Trudno coś na siłę pisać na tym moim - tak zwanym - blogu, ale cóż. Dużo w moim życiu się teraz nie dzieje. Choć Becia się stara (zabiera mnie na spacerki i koncerty), Antonia się stara (jeszcze ze mną utrzymuje kontakt), Heniu mnie poznaje z przemiłymi ludźmi. Fajnie jest. Ostatnio byłam na Rynku i słuchałam Kraków Street Band. Ładnie grali. Siedziałam sobie pod bazyliką z Antoniną i gwarzyłyśmy. Tomek tez przyszedł. Pogadaliśmy. Pokazał mi nową pracownię. Zaskoczył mnie nową funkcją na FB i dzięki niemu spostrzegłam stare wiadomości, w czymś co przypomina skrzynkę SPAM. Wędrowiec się objawił na FB, co mnie zaskoczyło. Nie omieszkał zagaić, ale miesiąc temu. Już zakończył ze mną znajomość i mam nadzieję, że na zawsze. Co oczywiście nie przeszkadza mi śnić o nim. Nic szczególnego, ale mnie to drażni. Miałam pozamykać pewne tematy, ale się wynurzają. Nie lubię tego.
Dziś mnie zaskoczył Heniu i przyszedł z dziewczyną z warsztatów. Zaprosił mnie do Herbaciarni na Szlaku. I dobrze, że pojechałam. Lubię to miejsce. I zamierzam go promować. Zawiozę im ciekawe książki. Może uda się zaprosić Wierszobraźniowców na spotkanie.
Napisałam też tekst wspomnieniowy do gazetki ZVISowej i być może go wydrukują...
czwartek, 8 sierpnia 2013
i po balu...
3 sierpień, sobota
Uroczystość i wesele po niej udało się. Willa Decjusza jest ślicznym miejscem na ślub i uroczym na zabawę po nim. Jednak trzeba pamiętać dwie rzeczy. Głośna muzyka może grać po ostatnim ślubie w ciągu dnia (czyli około godziny 17.00) do 22.00 czyli do ciszy nocnej. Sama uroczystość zaślubin zaczęła się o 13.00, więc trochę musieli goście poczekać. Ale jakoś szczególnie nam to nie przeszkadzało. Bawiliśmy się cały czas na tarasie. Zespół ukraiński przygrywał i wino lało się strumieniami. Było bardzo gorąco, więc pierwsze co się skończyło to właśnie białe półwytrawne :) Ale żadna to katastrofa przecież. M. Pojawił się z kobietą. Na początku myślałam, że to osoba towarzysząca. Jednak z czasem okazało się chyba chyba łączy ich coś więcej. Zresztą nie wiem i nie interesuje mnie to. Bardzo mi się podobało na tej imprezie. Rzeczywiście udało się zrobić luźną atmosferę. Komary nam nie przeszkadzały, ponieważ pracownicy Willi zadbali o lampy przeciw insektom. Bawiliśmy się do północy...
Niedzielę spędziłam na kanapie lecząc kaca
W poniedziałek przyjechała koleżanka do Antoniny i razem poszłyśmy do Muzeum Archeologicznego i na gofra. Spędziłyśmy sobie plotkarskie wieczór. Spałam u Antoniny, bo na drugi dzień miałyśmy wyruszyć na wycieczkę...
6 sierpnia, wtorek
Lanckorona jest przepięknym, uroczym miasteczkiem. Ruiny zamku, punkt widokowy, kawiarnia z pracownią artystyczną, knajpa z rysunkami Wiśniaka i domki jednopiętrowe oraz mały skansen. Wszystko to zaliczyłyśmy w ciągu paru godzin. Po 14.30 wracałyśmy z powrotem. Wieczorem spotkanie z ludźmi z roku na Kazimierzu. Było bardzo śmiesznie.
7 sierpnia, środa
Z braku laku zaczęłam pisać. Naskrobałam tekst wspomnieniowy o Bobsie, ale nie wiem, czy nie za dziecinny. Może ukaże się w gazetce... No i W. znowu zaczął pisać. najlepszym sposobem na pozbycie się natarczywego gościa, to powiedzieć mu, że bardzo przytyłaś. Żaden facet tego nie przełknie ;) Chyba zostawi mnie w spokoju na dobre...
Uroczystość i wesele po niej udało się. Willa Decjusza jest ślicznym miejscem na ślub i uroczym na zabawę po nim. Jednak trzeba pamiętać dwie rzeczy. Głośna muzyka może grać po ostatnim ślubie w ciągu dnia (czyli około godziny 17.00) do 22.00 czyli do ciszy nocnej. Sama uroczystość zaślubin zaczęła się o 13.00, więc trochę musieli goście poczekać. Ale jakoś szczególnie nam to nie przeszkadzało. Bawiliśmy się cały czas na tarasie. Zespół ukraiński przygrywał i wino lało się strumieniami. Było bardzo gorąco, więc pierwsze co się skończyło to właśnie białe półwytrawne :) Ale żadna to katastrofa przecież. M. Pojawił się z kobietą. Na początku myślałam, że to osoba towarzysząca. Jednak z czasem okazało się chyba chyba łączy ich coś więcej. Zresztą nie wiem i nie interesuje mnie to. Bardzo mi się podobało na tej imprezie. Rzeczywiście udało się zrobić luźną atmosferę. Komary nam nie przeszkadzały, ponieważ pracownicy Willi zadbali o lampy przeciw insektom. Bawiliśmy się do północy...
Niedzielę spędziłam na kanapie lecząc kaca
W poniedziałek przyjechała koleżanka do Antoniny i razem poszłyśmy do Muzeum Archeologicznego i na gofra. Spędziłyśmy sobie plotkarskie wieczór. Spałam u Antoniny, bo na drugi dzień miałyśmy wyruszyć na wycieczkę...
6 sierpnia, wtorek
Lanckorona jest przepięknym, uroczym miasteczkiem. Ruiny zamku, punkt widokowy, kawiarnia z pracownią artystyczną, knajpa z rysunkami Wiśniaka i domki jednopiętrowe oraz mały skansen. Wszystko to zaliczyłyśmy w ciągu paru godzin. Po 14.30 wracałyśmy z powrotem. Wieczorem spotkanie z ludźmi z roku na Kazimierzu. Było bardzo śmiesznie.
7 sierpnia, środa
Z braku laku zaczęłam pisać. Naskrobałam tekst wspomnieniowy o Bobsie, ale nie wiem, czy nie za dziecinny. Może ukaże się w gazetce... No i W. znowu zaczął pisać. najlepszym sposobem na pozbycie się natarczywego gościa, to powiedzieć mu, że bardzo przytyłaś. Żaden facet tego nie przełknie ;) Chyba zostawi mnie w spokoju na dobre...
piątek, 2 sierpnia 2013
„I może takie sprawy lepiej zostawić własnemu biegowi, bo jeśli dać im czas, wszystko dobrze się ułoży; może człowiekowi poza cierpieniem nie pozostaje nic innego jak czekać i patrzeć, co się stanie.” R. Yates
Schowałam się, wycofałam i delikatnie zauważam, że sprawy się same poukładały. Upały wróciły po dwóch dniach niższej temperatury. Jutro Big Impreza!
Paznokcie przygotowane, sukienka przygotowana, buty są. Jeszcze tylko włosy i stopy. Dawno nie przygotowywałam się do wyjścia tak wolno, ale skoro mam mnóstwo wolnego czasu to czemu nie?
Paznokcie przygotowane, sukienka przygotowana, buty są. Jeszcze tylko włosy i stopy. Dawno nie przygotowywałam się do wyjścia tak wolno, ale skoro mam mnóstwo wolnego czasu to czemu nie?
Subskrybuj:
Posty (Atom)